23 czerwca 2011

Najprzystojniejszy facet świata

Tak, to ja. Najprzystojniejszy.

Proszę? Nie wierzysz mi? Naprawdę?

Mam to na piśmie od mojej Mamy, osobistej masażystki, kasjerki z supermarketu i kilku klientek.

Na ścianie wisi certyfikat Polskiego Stowarzyszenia Prawdziwie Przystojnych Polaków. W złotych ramkach. Certyfikat z pieczątką. Bezterminowy.

Nadal nie wierzysz? Uważasz, że kłamię? Dlaczego?

No dobrze. Może nie jestem najprzystojniejszy. Może chcę tylko zwrócić na coś uwagę.

Co chcę powiedzieć? Jedną z pierwszych prawd jaką poznają praktycy PR jest fakt, że to, co mówisz może bardzo różnić się od tego, co komunikujesz.

Mogę teraz dumnie wejść do Twojego pokoju i powiedzieć: "Jestem najprzystojniejszym facetem na świecie!" Ale to, co komunikuję brzmi: "Jestem nieskończenie wielkim frajerem."

Nikt nie uwierzy, że jestem najprzystojniejszym ciachem na świecie – wszyscy pomyślą, że jestem zwykłym ćmokiem.

Kiedy mówisz ludziom (czytaj: klientom, pracownikom, dziennikarzom, itp.) coś w co nie wierzą, nie tylko marnujesz pieniądze, ale także podważasz swoją wiarygodność.

W PR i reklamie niestety często zapomina się o różnicy pomiędzy tym, co się mówi a tym, co się komunikuje.

Sprzedawcy sprzętu elektronicznego do znudzenia mówią o "wyjątkowej obsłudze klienta". Wielkie banki wciąż stawiają na "prawdziwe relacje". Producenci komputerowych akcesoriów mówią, że wystarczy "włączyć i grać" (plug and play).

A co tak naprawdę komunikują? Jesteśmy artystami ściemy, którym nie można wierzyć za grosz.

Czy w Twojej firmie skupiasz się na "mówieniu" czy na komunikacji? Napisz o tym w komentarzu.

Brak komentarzy:

Napisz do mnie

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *