Jest dwadzieścia pięć po szóstej rano. Nie chcesz jeszcze wstawać. Masz ochotę poleżeć dłużej w łóżku.
Nagle telefon. Dzwoni dyżurny ochroniarz z banku, w którym pracujesz. Nie przeprasza za wczesne budzenie. To nie czas na uprzejmości. Jego słowa obudziłyby najbardziej zaspaną osobę.
Oto co się stało. Dziesięciu agentów CBA weszło o świcie do głównej siedziby banku. Towarzyszyli im pracownicy Urzędu Kontroli Skarbowej. Zabrali główne komputery i twarde dyski.
Poranny rajd CBA nagrał na smartfonie mieszkaniec sąsiedniej kamienicy, który był na spacerze z psem. Nagranie natychmiast udostępnił na Twitterze.
Po kilku minutach nagraniem zainteresował się reporter lokalnej gazety. Za chwilę o porannym rajdzie dowiedziały się regionalna telewizja i radio. Temat podchwyciły media krajowe.
Pierwsze telefony
Dziennikarze dzwonią do rzecznika prasowego CBA z pytaniami co się dzieje. Rzecznik mówi, że nie może na razie podać żadnych szczegółów. "Wydamy oświadczenie po zakończeniu akcji" – dodaje.