28 września 2011

Blog Feliszek PR ma roczek!

Rok temu, 28 września 2010 roku, opublikowałem na tym blogu pierwszy wpis o public relations.

Dzisiaj 10 rzeczy jakich doświadczyłem przez rok blogowania – dobrych i złych.

1. Blogowanie to ciężka praca.

Przez rok opublikowałem 100 artykułów, napisanie każdego zajęło około 90 minut. To razem 150 godzin – lub 6.25 dni – tylko na pisanie. Promocja bloga wymagała wielu dodatkowych godzin.

2. Treść nie jest najważniejsza.

Ci, którzy powtarzają w kółko, że treść jest najważniejsza nie mają racji. Ci, którzy robią to świadomie, kłamią. To oczywiste, że treść się liczy, ale to tylko część prawdy. Jeżeli nie poświęcisz drugie tyle czasu na promocję tego, co napiszesz, nikt tego nie przeczyta – bez względu na wartość.

3. Nikt nie jest samotną wyspą.

PR żyje dzięki relacjom – z innymi blogerami, redaktorami portali informacyjnych i czytelnikami. Przystępując do pisania bloga nie wiedziałem, że nawiążę tyle ciekawych i wartościowych znajomości. Powiem bez ogródek, że to największa korzyść – poznanie utalentowanych i ambitnych praktyków public relations.

4. Naiwny jest ten kto myśli, że można szybko zdobyć rzesze wiernych czytelników.

Blogowanie nie daje szybkich rezultatów – potrzeba wielu miesięcy regularnego pisania, agresywnego marketingu i systematycznego budowania relacji. Jeżeli uważasz, że każdy artykuł będą czytać i komentować setki czytelników, czeka Cię przykre rozczarowanie.

5. Nie ma bezpośredniego związku pomiędzy jakością wpisu a liczbą czytelników.

Niektóre artykuły, których dokumentacja i napisanie zabrało mi po kilka godzin, zainteresowały zaledwie garstkę czytelników – inne stworzone w trzy kwadranse odnotowały setki odsłon. O popularności wpisu decyduje czas – temat powinien pasować do tego o czym wszyscy mówią.

6. Trzymanie ręki na pulsie jest często ważniejsze od jakości wpisu.

Zauważyłem, że wpisy nawiązujące bezpośrednio do tematów z pierwszych stron gazet szybko zdobywają większą popularność od dopracowanych tekstów poradniczych. Z drugiej strony, artykuły z praktycznymi poradami wolniej się starzeją (jeżeli w ogóle) – dlatego obydwie kategorie są ważne.

7. Możesz na kilka dni zagubić się w analizach Google Analytics.

Przyznaję się, że raz spędziłem tam całą noc.

8. Niektórzy czytelnicy uważają, że po lekturze jednego tekstu mogą odgadnąć polityczne poglądy autora.

Nazywali mnie liberałem, komunistą, konserwatystą i "barbarzyńskim neofitą". To nie jest blog polityczny i wiem, że nikogo nie interesują moje polityczne poglądy. I bardzo dobrze. Krytykuję tego kto – moim zdaniem – na to zasługuje, bo to jest mój blog.

9. Anonimowi czytelnicy piszą przykre komentarze.

Przez pierwsze pół roku anonimowe, napastliwe i agresywne komentarze psuły mi krew. Potem już nie. Anonimowe ataki nie mają żadnej wartości i dlatego traktuję je tak jak na to zasługują – kasuję przed czytaniem. Cenię sobie wartościowe polemiki – szczególnie te, w których autorzy odnoszą się do meritum sprawy.

10. Lubię pisanie bloga. Wiem, że chwilami ten tekst brzmi trochę ponuro.

Krytyczne uwagi biorą się z tego, że blogowanie wymaga wielu wyrzeczeń i ma swoje minusy. Największym prezentem jest poczucie samorealizacji: lubię blogowanie. Uwielbiam dzielić się opiniami, cieszę się kiedy ktoś się ze mną zgadza (i od czasu do czasu rzeczowo krytykuje), pozytywnie mnie mobilizuje codziennie wymyślanie tematów. Są dni kiedy pisanie artykułu na blogu jest najprzyjemniejszym zajęciem całego dnia (zaraz po spotkaniu z moją sympatią) – dlatego często zostawiam to na koniec dnia jako nagrodę za wywiązanie się z innych zadań.

Dziękuję za czytanie mojego bloga :-)

1 komentarz:

Cat Girl pisze...

Oj tak, w 100 % zgadzam sie ze wszystkim co napisałeś. Internet to fajne miejsce,ale może też sprawić dużo przykrości, np anonimowymi komentarzami, czy osądami.. I dziwi mnie, niektórzy myślą "a co tam blog założe i zaraz będe mieć 1000 obserwatorów" a to tak nie działa. Zreszta mozna miec i 10000 obserwatorów, którzy nawet nie czytaja Twoich notek

Napisz do mnie

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *