18 maja 2012

Nie rób tego – to zbyt ryzykowne

W PR poświęcamy dużo czasu i pieniędzy na analizę ryzyka. Ale czy robimy to właściwie?

Naczelna Rada Adwokacka prognozuje, że w 2013 roku będzie w Polsce około 14500 adwokatów. Wielu z nich doradza firmom jak unikać ryzykownych decyzji.

To oni m. in. mówią: "Nie pozwalaj pracownikom korzystać z mediów społecznościowych, bo wcześniej czy później powiedzą coś co wpędzi firmę w kłopoty."

Z prawnego punktu widzenia takie ostrzeżenia mają sens – unika się kryzysów medialnych i rozpraw w sądzie. Ale patrząc na ryzyko z szerszej perspektywy, czy taka zapobiegliwość przynosi korzyści?

Na wszelki wypadek

Ostrożność jest priorytetem w pewnych profesjach, na przykład w usługach finansowych i ochronie zdrowia. Ale kampania PR lub prowadzenie bloga to nie chirurgia mózgu czy lądowanie z setką pasażerów na pokładzie.

12 maja 2012

Embargo pomaga dziennikarzom

Przed kwadransem reporter z popularnej redakcji złamał embargo dotyczące ważnej informacji naszego klienta.

Nie podam nazwiska reportera ani klienta, bo wkurzeni są wszyscy. Nie tylko ja i nasz klient, ale przede wszystkim dziennikarze, którzy zgodzili się uszanować embargo.

Dziennikarze piszą i dzwonią z pretensjami: "Jak mogliście do tego dopuścić?!" Nikt nie jest zadowolony – z wyjątkiem reportera, który złamał embargo i pierwszy opublikował ważną wiadomość.

Niektórzy dziennikarze z góry uprzedzają, że nie respektują embarga. Rozumiem to. Nikt nie chce "stracić" ciekawego tematu dlatego, że ktoś w konkurencyjnych mediach nie potrafi uszanować dżentelmeńskiej umowy.

Ale embargo jest niezwykle pożytecznym narzędziem – nie tylko dla praktyków PR, którzy chcą mieć wpływ na datę publikacji wiadomości. Embargo daje reporterom czas na weryfikację informacji, dokumentację tematu i wywiady z osobami, których dotyczy informacja – mogą sami sprawdzić czy warto zainteresować się tematem.

5 maja 2012

5 pytań zanim coś napiszesz

Chcesz przekazać czytelnikowi maksimum informacji w najkrótszym czasie?

Przed napisaniem pierwszego słowa zadaj sobie pięć pytań:

1. Kim jest mój czytelnik?

Klienci. Pracownicy. Inwestorzy. Dziennikarze. Politycy. Znajomi na Facebooku. Każda z tych grup ma inne potrzeby i inną wiedzę.

Chcesz dotrzeć do różnych grup? Może trzeba przygotować kilka wersji tekstu.

2. Kto nie musi tego przeczytać?

Jaki jest największy błąd wielu autorów? Piszą głównie dla jednej z dwóch grup, które się zupełnie nie liczą. Pierwsza to sam autor (sic!), druga to osoba, które zleciła napisanie tekstu (prezes, szef marketingu, kierownik działu PR).

Ponieważ często traktujemy tę drugą osobę częściowo jako klienta, częściowo jako szefa, wolimy się podlizać niż rzeczowo i krytycznie doradzić – co zwykle prowadzi do autocenzury.

Napisz do mnie

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *