10 maja 2011

Dlaczego reklama jest do bani

Nie wiem czy mi się udało, ale miałem ambicję napisać tytuł, który wzbudzi zainteresowanie :-)

Jak większość rozsądnych ludzi codziennie robię wszystko, żeby uciec przed reklamami. I każdego dnia jest to trudniejsze. Jutro będzie jeszcze gorzej.

Mimo marketingowych geniuszy ogłaszających śmierć reklamy, reklama nie tylko nie zdechła, ale gigantycznie się rozrasta. Każde kliknięcie myszki uruchamia na ekranie komputera co najmniej trzy nowe reklamy. Każda osoba w czapeczce i T-shircie przypomina chodzący billboard. Na pokazach mody tłumy.

Rzeczy, które wcześniej miały być tylko praktyczne (sam nie wiem kiedy) zamieniły się w nośniki reklamy – kartonowe pudełko na mleko, mapa turystyczna, bilet autobusowy, wejściówka do teatru, torba z pralni, drzwi do toalety...

Gdzie te reklamy?

Nie ma miejsca gdzie nie można natknąć się na "kreatywne" efekty pracy media plannera. Czy to prawda, że najlepsi media plannerzy są urodzonymi myśliwymi?

Mimo że reklama panoszy się wszędzie, nie można powiedzieć, że jest coraz lepsza. Seks? Prowokacja? Humor? Coś świeżego proszę.

Nie jestem członkiem stowarzyszenia starych zgredów, którzy uważają, że reklama złote czasy (muzyka, filmy, literatura) ma za sobą. Bynajmniej. Moim zdaniem, reklama w większości (muzyka, filmy, literatura) zawsze była kiepskiej jakości – i dzisiaj nie jest wcale lepsza.

Powodem niskiej jakości reklam (i artystycznych ambicji) nie jest to, że ludzie celowo zaniżają poziom. Idzie o to, że stworzenie dobrej reklamy to naprawdę ciężka, ciężka praca. I tylko niewiele osób potrafi to robić.

Pusta szuflada

Idea, że każdy z nas jest kreatywny i wystarczy uwolnić się z pęt społecznej poprawności, aby wyzwolić lawinę kreatywnych pomysłów to bajka dla przedszkolaków. Kreatywność to dobro rzadkie i cenne. Wielu go szuka – niewielu posiada.

Nowinki techniczne i nowe rozwiązania w komunikacji są przez niektórych czasem postrzegane jako zwiastun budzącej się kreatywności. Złudne nadzieje. Nie w reklamie, nie w muzyce, nie w literaturze, nie w kinie.

Pusta reklamowa szuflada z kreatywnymi pomysłami.

Może właśnie dlatego przemysł reklamowy tak obsesyjnie i żarłocznie wchłania nowe technologie i media. Niektóre osiągnięcia na tym polu rzeczywiście rzucają na kolana. Ale czy nawet najnowsza technologia ma wartości artystyczne? Powiedziałem: artystyczne, nie estetyczne.

A treść, czyli tzw. "content"? Kiepsko jak zawsze. Niestety.

Brak komentarzy:

Napisz do mnie

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *