18 czerwca 2011

Dlaczego kreatywność w PR musi boleć

Kiedy przekraczasz progi agencji PR często spotykasz ludzi w wymiętych koszulkach sportowych i czapkach baseballowych, wałęsających się jakby bez celu i mamroczących coś pod nosem.

To autorzy "kreatywnych" pomysłów public relations. Tak, to właśnie oni wymyślają najlepsze kampanie PR. Na ich twarzach często maluje się cierpienie. Już wyjaśniam dlaczego.

Szefowie agencji codziennie rano przypominają im, że muszą dawać z siebie "wszystko i jeszcze więcej". Kiedy się do tego stosują zwykle otrzymują reprymendę za zbyt "nonszalanckie" odejście od ustalonej z klientem strategii PR.

Notorycznie są zachęcani do zdobywania nagród w konkursach i na festiwalach. Kiedy są nagradzani, krytykuje się ich za "narcystyczną dziecinadę".

Zarabiają niezłe pieniądze, ale nikt nie słucha ich opinii.

Wszyscy w agencji powtarzają, że "tutaj liczy się tylko praca", ale kiedy przechodzą do konkretów okazuje się, że "tutaj liczą się tylko wyniki" lub "tutaj liczą się tylko relacje" lub "tutaj liczą się tylko konwersacje" lub "tutaj liczy się" cokolwiek – ważne, żeby to był jakiś modny frazes.

Kiedy mówią, że public relations to sztuka, klienci twierdzą, że to rzemiosło.

Kiedy przekonują, że PR to rzemiosło, klienci upierają się przy sztuce.

Kiedy udaje im się w końcu zrobić coś dobrego, nikt nie mówi im pierwszy dzień dobry.

Kiedy stworzą coś okropnie wtórnego i nudnego, klienci poklepują z podziwem po ramionach.

Kiedy przyjaciele i znajomi chwalą, klienci grożą zmianą agencji.

Kiedy klienci biją brawo, przyjaciele grożą zmianą numerów telefonów.

Szefowie zachęcają ich do pracy zespołowej, ale im więcej osób pracuje nad projektem PR, tym gorszy wynik końcowy.

Psychoterapeuci ostrzegają ich przed tanim gwiazdorstwem ("Nikt nie lubi primadonny w public relations!"), ale oni sami widzą, że najlepsze posady i największe biurka w agencji otrzymują ludzie z gigantycznym ego i pozbawieni umiejętności pracy w grupie.

Dlatego gdyby nie ból tworzenia, praca szefa kreacji nad projektem PR byłaby nie do zniesienia.

Brak komentarzy:

Napisz do mnie

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *