2 czerwca 2012

Jak się wabi ten pies?

"Jak się wabi ten pies?"

Kiedy zaczynałem pracę w mediach ponad 20 lat temu (naprawdę tyle czasu minęło?), właśnie to pytanie często słyszeli początkujący reporterzy. Oczywiście kiedy pisali o psie.

Jeśli artykuł dotyczył dziecka, kota czy konia, treść pytania zmieniała się zgodnie z tematem.

Chodziło nie tyle o samo pytanie, ale o ukryty przekaz: reporter musiał pamiętać o każdym ważnym detalu. Dziennikarz nie mógł mylić podstawowych faktów: imion, nazwisk, nazw, dat, liczb, itp. Historia musiała być przedstawiona rzeczowo, obiektywnie i rzetelnie – żadnych niejasności i sensacyjnych emocji zaciemniających istotę sprawy.

Praca w redakcji informacji była mniej skomplikowana. Jedyną prawdziwą konkurencją dla gazet były programy telewizji regionalnej i krajowej. O Internecie nikt nie słyszał. Czytelnictwo gazet powoli spadało, ale redaktorzy pocieszali się myślą, że nawet jeśli telewizja powie o czymś pierwsza, to gazety przedstawią więcej wartościowych faktów.

Albo szybko albo dokładnie

Kiedy w 1999 roku przymierzałem się do założenia agencji PR, Internet szybko zaczął zdobywać popularność wśród czytelników wiadomości. Mój były szef powiedział: "Możemy być albo pierwsi albo dokładni. Ale od Internetu ludzie oczekują jednocześnie szybkości i dokładności. Nie wiem jak sobie damy z tym radę."

Dziś każda redakcja ma internetową wersję swoich informacji. Przybywa nadawców – od "obywatelskich" blogerów przez portale tematyczne do kanałów satelitarnych. Jednocześnie, każdego roku zmniejsza się liczba dziennikarzy zatrudnionych w tzw. "starych mediach".

Ci dziennikarze, którzy ocaleli, mają mniej czasu na zdobywanie i opracowanie informacji i coraz wyższe oczekiwania – przełożonych i czytelników. Kto szybszy, ten lepszy. To frustruje i obniża jakość pracy.

Reporterzy, którzy zawsze szukali ciekawych historii, teraz koncentrują się na tematach najłatwiejszych. Informacje docierają do czytelników bardzo szybko, ale artykuły są w najlepszym przypadku niekompletne, a w najgorszym niedokładne i mylące.

Obok reporterów i czytelników, kto jeszcze odczuwa negatywne skutki tych zmian? My – praktycy PR.

Wnioski dla praktyków PR

Dziennikarze mają za mało czasu na poznanie skomplikowanych tematów, co niestety nie tylko zwiększa ryzyko błędów, ale faktycznie prowadzi do coraz większej liczby pomyłek i nietrafnych uproszczeń. W Internecie błędy rozchodzą się lotem błyskawicy.

Oto trzy wnioski dla praktyków PR:

1. Organizacje powinny więcej uwagi poświęcić kontroli swojej reputacji, także online. Jeśli tego nie zrobią, zajmie się tym ktoś inny, niekoniecznie życzliwy.

2. Edukacja mediów o produktach, organizacji i branży jest ważniejsza od presji na zwiększanie liczby publikacji w mediach.

3. Historia, którą chcesz opowiedzieć mediom musi być prosta – szczególnie kiedy dotyczy skomplikowanego problemu.

Konkluzja

Nie opłakuję smutnego losu gazet. Inne są czasy i inna musi być komunikacja z czytelnikami – albo się dopasują do zmian albo przegrają. To, czego mi żal, to fakt, że zbyt często szybkość jest w mediach ważniejsza od dokładności.

Jakie jest Twoje zdanie? Napisz o tym w komentarzu.

Brak komentarzy:

Napisz do mnie

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *