15 marca 2011

20 nieprzypadkowych spotkań z reklamą

Krótka historia pewnego związku reklamowego, czyli od wzruszenia ramion do obłędu w oczach.

Kiedy pierwszy raz patrzysz na nią, nie widzisz jej.

Drugi raz - jeszcze jej nie dostrzegasz.

Kiedy widzisz ją trzeci raz, zdajesz sobie sprawę, że istnieje.

Za czwartym razem, coś zostaje w pamięci.

Za piątym razem, przeczytasz ją do końca.

Za szóstym razem kręcisz nosem, że to nie dla Ciebie.

Za siódmym razem, po uważniej lekturze mówisz, "O rany!"

Za ósmym razem grymasisz, "Znowu ta pokraczna reklama!"

Za dziewiątym razem, zastanawiasz się czy już kiedyś widziałeś coś podobnego.

Za dziesiątym razem zapytasz sąsiada czy ma reklamowany produkt.

Za jedenastym - zastanawiasz się kto płaci za tę reklamę.

Za dwunastym - dochodzisz do wniosku, że coś w tym musi być.

Za trzynastym - sądzisz, że reklamowany produkt ma jednak jakąś wartość.

Za czternastym - stwierdzasz, że już od dawna o czymś takim myślałeś.

Za piętnastym razem przechodzisz katusze, bo zorientowałeś się, że nie stać Cię na kupno.

Za szesnastym - planujesz zakup pewnego pięknego dnia w przyszłości.

Za siedemnastym - solennie to sobie obiecujesz.

Za osiemnastym - przeklinasz swoje ubóstwo.

Za dziewiętnastym - jeszcze raz dokładnie przeliczasz pieniądze.

Za dwudziestym razem po zobaczeniu reklamy, kupujesz wymarzony produkt i tłumaczysz żonie/mężowi dlaczego to było niezbędne.

Po raz pierwszy ten tekst pióra Thomasa Smitha ukazał się w roku 1885 w Londynie. Jay Conrad Levinson przedrukował go w Marketingu partyzanckim.

Ile razy spotkałeś się dziś z reklamą? Napisz o tym w komentarzu.

Brak komentarzy:

Napisz do mnie

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *