13 grudnia 2014

Co się stało z terminem napisania artykułu

''Tylko nie przekrocz terminu... Musisz to zrobić przed terminem... Pamiętaj o terminie!''

Który dziennikarz nie słyszał tego od redaktora prowadzącego wydanie sto tysięcy razy?

Artykuł napisany po terminie oddania gazety do druku był nieważny – bo nikt go nie przeczytał.

Portale internetowe i media społecznościowe zmieniły tradycyjne myślenie o terminie w pracy redakcji.

Dziś ludzie wykorzystują tablety i smartfony nie tylko do odbierania wiadomości e-mail czy SMS-ów, ale również poznają dzięki nim najnowsze informacje prasowe, wyniki sportowe, plotki o celebrytach oraz dane o pogodzie i warunkach podróży.

Bez względu na to czy mówimy o dzienniku, tygodniku czy miesięczniku termin właściwie już nie istnieje – wszystko jest publikowane zaraz po napisaniu.

Nie ma porannych, popołudniowych czy wieczornych wydań gazet. Wszystko staje się wiadomością w momencie publikacji – o dowolnej porze.

Trudniej jest teraz wybrać optymalny moment publikacji informacji prasowej tak, żeby osiągnąć maksymalny efekt w mediach.

Nowe treści

10 lat temu media nie traktowały poważnie treści tworzonych przez czytelników. Publikowały listy do redakcji, polemiki, zdjęcia z wakacji i ślubów – ale trudno to było nazwać regularną interakcją z czytelnikami.

Dzisiaj użytkownik średniej klasy smartfona może zrobić zdjęcie, które trafi na pierwszą stronę gazety. Może nagrać wideo, które pokaże telewizja.

Każda redakcja chwali się liczbą komentarzy pod tekstami dziennikarzy i chętnie wykorzystuje zdjęcia wykonane przez czytelników, słuchaczy czy widzów, którzy w ten sposób stali się integralnymi członkami zespołu redakcyjnego.

Informacje są przekazywane błyskawicznie nawet w najmniejszych społecznościach. Nikt nie czeka na wieczorne wiadomości, żeby zobaczyć poranny pożar szkoły. Zdjęcia z pożaru trafią do redakcji kilka sekund po jego wybuchu, a ta natychmiast je opublikuje.

Użytkownicy serwisów społecznościowych przekazują sobie najnowsze wiadomości, udostępniają zdjęcia i nagrania wideo oraz wymieniają komentarze. Wszystkie konwersacje mogą obserwować reporterzy.

Agencja PR jak agencja prasowa

Zmiany tempa i stylu pracy w mediach wprowadziły także nową jakość do pracy agencji PR odpowiedzialnych za komunikację swoich klientów z otoczeniem. Klienci muszą być przygotowani do reakcji na kryzysowe zdarzenia (na przykład masowa krytyka w serwisie społecznościowym) oraz mieć świadomość jak dużo (lub jak mało) trzeba zrobić, żeby zapobiec większym szkodom.

Firmowe przekazy muszą być aktualne, rzeczowe i tak zredagowane, żeby można je było wykorzystać bez większych przeróbek. Jeśli relacja z niedzielnej imprezy trafi do gazety w środę, nie ma co marzyć, że ją wykorzysta. Jeśli brakuje linków do zdjęć, materiałów audio i/lub wideo, redakcja chętniej skorzysta z informacji konkurencji, która takie materiały przygotowała.

Dobra agencja PR przypomina stylem pracy agencję prasową, która regularnie publikuje nowe informacje o swoich klientach – pamiętając o tym, co w danym momencie najbardziej interesuje media.

Można mieć chwilami wrażenie, że czas w mediach naprawdę stanął na głowie.

Brak komentarzy:

Napisz do mnie

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *