6 listopada 2011

7 rodzajów agencji PR, które lepiej omijać szerokim łukiem

Większość polskich agencji public relations to solidne, uczciwe i profesjonalne firmy, ale jak w każdej branży także w PR są firmy, które lepiej omijać szerokim łukiem.

Jeżeli nie chcesz narazić się na przykre niespodzianki, unikaj agencji, które mają w zwyczaju mówić:

1. "Kochany kliencie zgadzam się ze wszystkim co mówisz i zrobię dla Ciebie wszystko – ABSOLUTNIE wszystko."

To najbardziej okropna rzecz jaką może powiedzieć agencja PR swojemu klientowi. Najgorsi praktycy public relations nigdy nie mówią co myślą i spełniają wszystkie życzenia (zachcianki?) klientów. Jeżeli agencja PR nigdy nie krytykuje Twoich celów komunikacyjnych i nie weryfikuje planów PR, Twój budżet tego nie wytrzyma.

2. "Oczywiście, że możemy załatwić na jutro wywiad dla Gazety Wyborczej."

Nie codziennie mamy niedzielę i nie każdy posiłek kończymy szampanem. Wywiad dla "Wyborczej" lub "Rzeczpospolitej"? To duże wyzwanie. Wystrzegaj się praktyków PR, którzy obiecują gruszki na wierzbie – bez względu na porę roku :-).

3. "W naszym strategicznym komunikacyjnym paradygmacie poczesne miejsce zajmuje pozytywna optyka wertykalnych oczekiwań grupy docelowej."

Na jakimś okropnym etapie rozwoju public relations dość wpływowa grupa ludzi, żeby dopieścić swoje ego i zastraszyć klientów, zaczęła mówić dziwnym językiem. Jeśli w czasie prezentacji usług agencji PR usłyszysz słowa, które nie pasują do codziennej komunikacji, podziękuj za ofertę, bo z tej mąki chleba nie będzie. Unikaj "ekspertów" komunikacji, którzy używają dziwnych wyrazów.

4. "Nie musimy martwić się tym, co mówią w mediach społecznościowych. Takie, tam ploteczki..."

W Polsce według NetTracka dostęp do Internetu ma ponad 16,6 milionów osób. Według najnowszych badań Megapanel PBI/Gemius Facebook ma w Polsce 12,2 mln użytkowników. Twitter notuje ok. 20 milionów odwiedzin miesięcznie – Facebook sześć razy więcej. Według brytyjskiego The Guardiana przeciętny użytkownik Twittera ma 126 znajomych (followers), a typowy użytkownik Facebooka ma 200 przyjaciół (friends). Nawet jeśli to tylko ploteczki, to są tam też klienci – dla nich to nie muszą być dyrdymały, ale wiarygodne informacje o produktach i usługach.

5. "Jeteźmy koLĘ napendowyn PiiaR."

Gramatyka, ortografia, interpunkcja – język polski do łatwych nie należy. Edytory tekstu też nie są nieomylne. Ale praca w PR do czegoś zobowiązuje. Literówki, błędy składniowe, pleonazmy w informacjach prasowych nie dają dobrego świadectwa autorom. Jeżeli na stronie WWW agencji PR roi się od błędów, jak zamierza ona przekonać klientów, że potrafi ich uniknąć w innych materiałach?

6. "Dobra wiadomość – udało mi spławić tego natrętnego mola z 'Wiadomości'."

Od praktyków PR oczekuje się opanowania i profesjonalnych kontaktów z dziennikarzami we wszystkich okolicznościach – także w kryzysie. Nie do pomyślenia jest kłótnia z reporterem, nawet jeśli dziennikarz bardzo tego chce. Jeżeli agencja PR zabiega bardziej o rozgłos dla siebie niż dla swego klienta, nie należy z nią współpracować.

7. "Wyniki? Jeszcze za wcześnie o tym mówić."

To oczywiste, że klient chce współpracować z najlepszym ludźmi w agencji – bez tego trudno o efekty i satysfakcję. Tydzień po tygodniu bez żadnych konkretnych wyników nie wzmacnia zaufania do fachowości agencji. Jeśli plan A nie przynosi spodziewanych efektów, trzeba pomyśleć o alternatywie. Agencja, która tego nie widzi i ślepo pędzi ku katastrofie, nie zasługuje na honorarium.

Co dodasz do tej listy? Napisz o tym w komentarzu.

Brak komentarzy:

Napisz do mnie

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *