Strategia w mediach społecznościowych nie dotyczy tego, co mówisz na Twitterze i Facebooku. W strategii chodzi o to, co pracownicy mówią o firmie oraz swoich kolegach i koleżankach w godzinach pracy i poza nimi.
Strategia komunikacji przydaje się każdej firmie, która wykorzystuje serwisy społecznościowe w kampaniach PR lub tylko ogranicza się do monitoringu tego, co mówią inni, na przykład konkurencja.
Szkolenia z komunikacji medialnej mogą być pomyślane jako sposób zapoznania pracowników z gotową strategią lub przedstawienia co w takiej strategii powinno się znaleźć.
Nie zawsze jest miło
Jednym z mniej przyjemnych wyróżników komunikacji online jest możliwość atakowania i zastraszania użytkowników – pod swoim nazwiskiem albo anonimowo.
Każdy pracownik powinien wiedzieć, że wszystkie przepisy i zasady normujące jego zachowanie w pracy dotyczą także wypowiedzi w mediach społecznościowych w godzinach pracy i w czasie wolnym.
Pracodawca musi jasno określić zasady co pracownik może mówić i robić w mediach społecznościowych. Te zasady muszą być zgodne z obowiązującym prawem i normami społecznymi. W przypadku wątpliwości obowiązuje zawężona interpretacja konkretnego przepisu (lepiej dmuchać na zimne).
Oto trzy podstawowe problemy komunikacji online:
1. Nękanie w Internecie
Cyber przemoc (cyber bullying) dotyczy wszystkiego co wiąże się z zastraszaniem, molestowaniem i prześladowaniem online. Mam na myśli nie tylko komentarze, ale także zdjęcia, wideo i groźby publikowane na blogach, forach dyskusyjnych, Twitterze i Facebooku.
2. Społeczne wykluczenie
Społeczne wykluczenie jest perfidną formą nękania. Nikt nie chce być Jasiem-którego-nikt-nie-lubi. Uniemożliwienie komuś dołączenia się do grupy dyskusyjnej jest interpretowane jako bardzo wyrafinowana forma ataku.
3. Odpowiedzialność pracodawcy poza godzinami pracy
Narzędzia komunikacji elektronicznej takie jak e-maile, smartfony i tablety ułatwiają nękanie współpracowników poza godzinami pracy i z każdego miejsca.
Nękanie i wolność słowa
Wiele osób karmi się iluzją, że treść tego, co piszą na swoim prywatnym profilu chroni wolność słowa i w żadnym przypadku nie można tego nazwać nękaniem lub zastraszaniem. Tak na przykład myśleli ci, którzy po publikacji na Facebooku pogardliwych i sarkastycznych komentarzy o swoich kolegach i koleżankach stracili pracę.
Wolność słowa online jest szkodliwym mitem jeżeli nie wiąże się z odpowiedzialnością.
Z molestowaniem mamy do czynienia także kiedy komentarze pojawiają się na stronie, do której ofiara ataku nie ma bezpośredniego dostępu. Ci, którzy to przeczytali mogą to skopiować i opublikować na innym publicznym forum, na przykład na Facebooku.
Co można zrobić?
Po pierwsze, warto przeprowadzić szkolenie medialne dla wszystkich pracowników, na którym dowiedzą się co wolno i czego nie wolno robić w mediach społecznościowych.
Po drugie, w wewnętrznych instrukcjach powinny pojawiać się aktualne informacje o komunikacji online, na przykład czy wolno korzystać z serwisów społecznościowych w godzinach pracy i czy wolno to robić na służbowych profilach.
Po trzecie, w przepisach dotyczących przemocy warto dodać punkty opisujące molestowanie online, ale dopiero po konsultacji z przedstawicielami związków zawodowych.
Po czwarte, pracownicy powinni mieć świadomość, że ich aktywność w mediach społecznościowych może być monitorowana i będzie to zgodne z prawem.
Jak w Twojej firmie traktuje się to, co pracownicy piszą w mediach społecznościowych w godzinach pracy i czasie wolnym? Napisz o tym w komentarzu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz